Poznański czerwiec
28 i 29 czerwca 1956 r. w Poznaniu doszło do robotniczych protestów, które przerodziły się w walki uliczne. Władze komunistyczne do ich stłumienia użyły wojska. Bezpośrednim powodem wystąpień robotniczych w czerwcu 1956 r. był trwający od dłuższego czasu konflikt w Zakładach im. Stalina, zatrudniających ok. 13 tys. osób. Jego załoga domagała się zwrotu niewłaściwie naliczanych podatków od premii, obniżenia wyjątkowo wysokich norm produkcyjnych, poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz lepszej organizacji, która zlikwidowałaby wielogodzinne przestoje. Wśród robotniczych postulatów pojawiły się także żądania podwyżki płac i obniżenia cen. Poznański Czerwiec 1956 r. był pierwszym w Polsce masowym wystąpieniem robotniczym przeciwko komunistycznym władzom i w bardzo poważnym stopniu przyspieszył zmiany polityczno-gospodarcze w PRL.
Katalizatorem przemian w czasie „odwilży” stało się powstanie w Poznaniu. 28 czerwca 1956 r. w proteście przeciwko śrubowaniu norm, niskim płacom oraz brakom podstawowych produktów w sklepach robotnicy Poznania wyszli na ulice. Początkowo próbowali przedstawić swoje postulaty władzom wojewódzkim – te jednak uchyliły się od rozmów. Pierwotne niezadowolenie przerodziło się w protest przeciwko komunistycznej rzeczywistości we wszystkich jej wymiarach: ekonomiczno-społecznym, ideologicznym i politycznym. Komuniści w ciągu kilkunastu godzin krwawo stłumili powstanie, wprowadziwszy do miasta jednostki regularnego wojska. Zginęło 59 osób, a ponad 500 było rannych. Poznański Czerwiec był pierwszym tak głębokim przejawem kryzysu systemu od ustanowienia w Polsce totalitarnej władzy. Reakcją na poznański Czerwiec była niespotykana od lat fala aktywności społecznej. Przejawiała się ona w ogólnopolskim poparciu dla uczestników poznańskiego powstania i nawiązywania do niego jako symbolu wolnościowego, antysowieckiego i antykomunistycznego zrywu. Przez kraj przeciągnęła wzbierająca fala antyreżimowego oporu, przejawiająca się w napisach na murach, ulotkach, anonimowych listach kierowanych do władz rozmaitych szczebli, pogłoskach i plotkach, ale także w manifestacjach i coraz śmielej formułowanych zarzutach wobec władz.
Wiec protestacyjny – 1968 r.
8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli kryzysu politycznego związanego z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy.
W okresie, w którym pozornie nic się nie wydarzyło rok 1968 przyniósł nagły zwrot historii. Atmosfera zagęściła się już w czerwcu 1967 r., gdy wojna izraelsko-arabska na Bliskim Wschodzie niespodziewanie przyniosła wzrost napięcia w kraju. Władze rozpętały potężną kampanię propagandową, organizując m.in. masowe wiece w zakładach pracy i instytucjach. Zmuszeni do udziału w masówkach ludzie mieli potępiać „izraelskiego agresora” (sojusznika Stanów Zjednoczonych) i solidaryzować się z prosowieckimi państwami arabskimi. Szczytowym punktem tej kampanii okazało się transmitowane na cały kraj wystąpienie Gomułki, który potępił głosy zadowolenia części Polaków z porażki radzieckich sojuszników. W wojsku czystkę przeprowadzał Wojciech Jaruzelski, wówczas szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Stanął na czele specjalnej komisji weryfikacyjnej, która oficerów pochodzenia żydowskiego lub podejrzanych o sympatie proizraelskie usuwała z armii lub degradowała. Władze umiejętnie wykorzystały wojnę na Bliskim Wschodzie jako pretekst do wszczęcia kampanii antysemickiej. Ta zaś stała się narzędziem do „porządkowania” struktur władzy przez oczyszczanie z niewygodnych elementów. Podobnie instrumentalnie wykorzystano autentyczny bunt młodzieży. W końcu 1967 r. do podsycanej przez władze gorącej atmosfery związanej z nagonką antysemicką doszło jeszcze niezadowolenie środowisk inteligenckich z powodu ograniczania wolności słowa. Gdy w Teatrze Narodowym w Warszawie w ramach obchodów 50. rocznicy wybuchu rewolucji październikowej wystawiono Dziady Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka, władze partyjne zarzuciły inscenizacji „antyrosyjskość, antyradzieckość i religianctwo”. Zagrożenie dostrzegał sam Gomułka, który oświadczył, że „Dziady wbijają nóż w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej”. Niepokój władz wzbudzały reakcje publiczności, która oklaskując niektóre fragmenty sztuki (dotyczące głównie spraw niewoli, władzy i relacji polsko-rosyjskich), miała tym samym nadawać jej aktualny wymiar demonstracji politycznej. Najpierw ograniczono liczbę przedstawień, a w końcu stycznia 1968 r. całkowicie zakazano wystawiania tej inscenizacji. 30 stycznia, po ostatnim spektaklu, demonstracyjny pochód kilkuset osób przeszedł z teatru pod pomnik Adama Mickiewicza w Warszawie. Młodzi ludzie, głównie ze środowiska „komandosów” oraz studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, wznosili hasła „Wolna sztuka!”, „Wolny teatr!” i „Precz z cenzurą”. Po złożeniu przez demonstrantów pod pomnikiem transparentu z napisem „Żądamy dalszych przedstawień” do akcji wkroczyła milicja, która zatrzymała kilkadziesiąt osób. W kilku miastach doszło do strajków okupacyjnych na uczelniach. Protest miał charakter nie tylko studencki – był buntem całego młodego pokolenia. W demonstracjach przeważali bowiem młodzi robotnicy i uczniowie szkół średnich. Po dwóch tygodniach od pierwszego wiecu na UW, m.in. wskutek represji, fala protestów osłabła. 28 marca odbył się ostatni wiec studencki na Uniwersytecie Warszawskim. W ramach marcowych represji zatrzymano w sumie ponad 2,5 tys. osób. Wielu studentów usunięto z uczelni, a setki wcielono karnie do wojska. Wielu aktywnych uczestników protestów marcowych stanęło wkrótce przed sądem. W najgłośniejszym procesie skazano na trzy i pół roku więzienia Karola Modzelewskiego oraz Jacka Kuronia, których uznano za inspiratorów demonstracji. W procesach około marcowych najwyższy wyrok (10 lat więzienia) otrzymał jednak Jakub Szadaj, przywódca organizacji konspiracyjnej Gdańska Młodzieżowa Grupa Wywiadowcza. Protesty marcowe okazały się niezwykle ważnym doświadczeniem dla młodego pokolenia kontestatorów. Wielu z nich, boleśnie rozczarowanych brutalnością władz, niechętnych wobec dialogu ze społeczeństwem, wkroczyło na drogę działań opozycyjnych. Poza lekcją szykan, jakie spadły na protestujących, jedną z konsekwencji Marca było większe podporządkowanie władzom uczelni wyższych. Ograniczono samorządność szkół wyższych, m.in. prawo swobodnego wyboru rektora. Poza relegowaniem studentów na uczelniach przeprowadzono akcję usuwania „nieodpowiednich” pracowników naukowych. Na zwolnione stanowiska awansowali tzw. docenci marcowi – osoby bez habilitacji, które wykazały się za to lojalnością wobec partii.
Protesty robotników(Gdańsk, Gdynia, Elbląg) – 14.12.1970 r.
14-22 grudnia 1970 r. miały miejsce krwawe wydarzenia na Wybrzeżu, głównie w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu. Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji robotników była wprowadzona 12 grudnia podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz innych artykułów spożywczych. Społeczeństwo zareagowało protestem, zbierano się na wiecach domagając się cofnięcia podwyżki, uregulowania systemu płac i odsunięcia od władzy odpowiedzialnych za podwyżkę. Rządzący wydali rozkaz użycia broni palnej przeciwko demonstrującym, na ulice wyjechały transportery opancerzone i czołgi, które rozjeżdżały gąsienicami ludzi. Do walki z demonstrantami ruszyło wojsko i milicja. Zginęło ok. 45 osób, ok. 1200 zostało rannych, zatrzymano ponad 3 tys. demonstrantów.
Napawający się prestiżowym sukcesem, jakim było podpisanie układu polsko-niemieckiego, lider polskiej sceny politycznej zdawał się nie dostrzegać, że polityka międzynarodowa nie ma bezpośredniego przełożenia na nastroje Polaków. Te zaś systematycznie się pogarszały. Przywódca PZPR uznał jednak, że nastał odpowiedni czas na przeprowadzenie reformy gospodarczej, której część stanowiła odkładana od dawna podwyżka cen. Jednak została przeprowadzona w nieodpowiednim czasie, gdyż bezpośrednio przed Bożym Narodzeniem co dodatkowo podburzyło ludność polską. Wieczorem 12 grudnia 1970 r. w radiu i telewizji ogłoszono komunikat o wprowadzeniu z dniem 13 grudnia podwyżki cen. Błyskawiczny tryb przeprowadzenia „operacji cenowej” zaskoczył społeczeństwo, które nie miało już szans na zrobienie zapasów po starych cenach. W celu uspokojenia nastrojów zastosowano chwyt propagandowy, ogłaszając, że równocześnie obniżono ceny niektórych wyrobów, m.in. telewizorów, lodówek i odkurzaczy. Problem w tym, że dla biednego społeczeństwa dotkliwa była podwyżka cen podstawowych produktów spożywczych, drogie zaś towary przemysłowe wciąż stanowiły luksus, na który pozwolić sobie mogli tylko nieliczni. Władze przygotowywały się do stłumienia spodziewanych protestów w związku z podwyżką cen. Wkrótce potwierdziły się przewidywania o oporze społeczeństwa. Protest rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej 14 grudnia, gdy robotnicy, oburzeni skalą podwyżek, zebrali się przed budynkiem dyrekcji. Domagali się odwołania tej decyzji i zmiany systemu płac, a gdy nikt nie był w stanie spełnić ich żądań, tłumnie przeszli pod budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Coraz bardziej rozgorączkowany kilkutysięczny tłum demonstrantów śpiewał hymn, Międzynarodówkę i Boże, coś Polskę. Nikt nie potrafił nawiązać rozmów z protestującymi. Po południu doszło do pierwszych starć z milicją, która zaatakowała demonstrantów petardami i granatami łzawiącymi. W trwających do późnych godzin wieczornych walkach ulicznych rany odniosło kilkadziesiąt osób. Stało się jasne, że to nie koniec protestu, tym bardziej iż akcja strajkowa obejmowała kolejne zakłady. W Stoczni Gdańskiej powstał komitet strajkowy z udziałem m.in. Lecha Wałęsy. Sytuacja w Trójmieście była przedmiotem narady najwyższych władz partyjnych i państwowych, która odbyła się 15 grudnia w Warszawie. Zdesperowany Gomułka nakazał użycie broni palnej do tłumienia protestów. Tymczasem w Gdańsku nastąpiła eskalacja buntu – stoczniowcy ponownie wyszli na ulice miasta i pod gmachem Komendy Miejskiej MO domagali się uwolnienia osób zatrzymanych dzień wcześniej. Tam padły pierwsze śmiertelne strzały. Do akcji pacyfikacyjnej wprowadzono żołnierzy z ciężkim sprzętem. Fala strajkowa obejmowała już całe Wybrzeże – do starć doszło w Elblągu, zaczęły się strajki w Słupsku. W Gdyni, gdzie prowadzono negocjacje z robotnikami, było w miarę spokojnie. 16 grudnia w telewizyjnym wystąpieniu wicepremier Stanisław Kociołek nawoływał stoczniowców do powrotu do pracy, podczas gdy wcześniej Zenon Kliszko podjął decyzję o zablokowaniu Stoczni Gdyńskiej. Sprzeczne decyzje spowodowały, że gdy następnego dnia robotnicy przyszli do pracy, przed zakładem stały już kordony wojska. Żołnierze otworzyli ogień do tłoczących się przed zakładem robotników. Przez cały dzień (nazwany „czarnym czwartkiem”) toczyły się w mieście krwawe walki – w sumie od kul zginęło 18 osób. Na czoło akcji protestacyjnej wysuwał się powoli Szczecin, gdzie zastrajkowała stocznia i również rozpoczęły się masowe demonstracje uliczne. Tak jak w Gdańsku spalono gmach KW PZPR, a podczas próby zdobycia siedziby szczecińskiej MO zginęło od kul kilkanaście osób. Strajki szczecińskie były dobrze zorganizowane i doprowadziły do faktycznego przejęcia na krótko władzy w mieście przez komitet strajkowy (mówiono nawet o republice szczecińskiej).
Habemus papam – Kardynał Karol Wojtyła zostaje papieżem – październik 1978 r.
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski – czerwiec 1979 r.
„Habemus Papam” wypowiedziane 16 października 1978 r. przez kardynała Pericle Feliciego na zawsze przeszły do historii Polski. Arcybiskup metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła, przyjął imię Jan Paweł II i stał się pierwszym od 1522 r. papieżem nie-Włochem. Sześć dni po przełomowym konklawe odbyła się w Rzymie inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, podczas której nowy papież w znamiennym geście pocałował pierścień prymasa Stefana Wyszyńskiego. To wówczas padły także słynne słowa, które stały się mottem pontyfikatu: „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
Podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny wszędzie było mnóstwo wiernych witających papieża – rodaka. Znamienne słowa, które padły podczas mszy na ówczesnym placu Zwycięstwa w Warszawie, umocniły Polaków, a ponadto stały się wezwaniem do walki z komunizmem: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi!… Tej ziemi!”. Jan Paweł II odwiedził wtedy Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i ponownie Kraków.
16 października 1978 r. w całej Polsce rozbrzmiały dzwony kościołów. Obwieszczano w ten sposób radosną nowinę – arcybiskup metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła został nowym papieżem, przyjmując imię Jana Pawła II. Wydarzenie to stało się nie tylko powodem wielkiej radości dla społeczeństwa polskiego, lecz wzbudziło także ogromne nadzieje. Początkowo władze PRL wpadły w panikę. Obawiano się, iż wybór nowego papieża oznaczać będzie dla nich poważne kłopoty. W rzeczywistości wybór Jana Pawła II oznaczał dla władz nie tylko poważne kłopoty w polityce wewnętrznej, lecz także klęskę prowadzonej od lat swoistej gry dyplomatycznej z Watykanem. Swoją energię przywódcy PZPR skierowali w kolejnych miesiącach na przekonanie Episkopatu do przesunięcia daty papieskiej pielgrzymki do ojczyzny, do której w obawie przed społeczną reakcją nie mogli nie dopuścić. Jan Paweł II pragnął przyjechać na uroczystości związane z 900. rocznicą męczeńskiej śmierci biskupa Stanisława. Dla komunistów św. Stanisław był symbolem konfliktu między państwem a Kościołem, wszak zamordował go król Bolesław Śmiały. Ostatecznie zawarto kompromis i pielgrzymka Jana Pawła II odbyła się w czerwcu 1979 r. Polacy powitali papieża z entuzjazmem i ogromnymi nadziejami. Już pierwszego dnia podczas mszy na pl. Zwycięstwa w Warszawie padły historyczne słowa proroczej modlitwy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”.

Stan wojenny – 13.12.1981 r.
Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polski. Generał Wojciech Jaruzelski ogłosił to w porannym przemówieniu radiowo-telewizyjnym. Reżim komunistyczny uderzył w NSZZ „Solidarność” i skupioną wokół związku opozycję, chcąc ratować system. Już od 12 grudnia przed północą rozpoczęły się zatrzymywania działaczy opozycji i „Solidarności”. W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów.
Przeciwko społeczeństwu użyto całej siły komunistycznego państwa. Stan wojenny wprowadzało 70 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy SB. Wyposażono ich w 1396 czołgów oraz blisko 2 tys. transporterów opancerzonych. Już pierwszej nocy stanu wojennego internowano niemal 3 tys. osób, głównie działaczy „Solidarności” i innych niezależnych organizacji. Znaleźli się wśród nich także Gierek i jego najbliżsi współpracownicy, których zatrzymano dla propagandowego efektu. Zajęto również siedziby ogólnopolskich i regionalnych władz „Solidarności”, w wielu przypadkach bezmyślnie niszcząc przechowywany w nich sprzęt.
Większość Polaków o wprowadzeniu stanu wojennego dowiedziała się nad ranem w niedzielę 13 grudnia 1981 r. Nie działały telefony, telewizja, radio zaś nadawało muzykę poważną. O godz. 6.00 wyemitowano przemówienie Jaruzelskiego, o 9.00 powtórzono je w telewizji. Ogłosił on powstanie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która przejęła rządy w kraju. Twierdził, iż wprowadzenie stanu wojennego nastąpiło w chwili ostatecznego zagrożenia: „Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. […] Już nie dni, ale godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę”. O doprowadzenie do konfrontacji oskarżył przywódców „Solidarności”: „Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w otchłań bratobójczej walki”. Spikerzy ubrani w wojskowe mundury w kolejnych godzinach podawali, jakie ograniczenia nałożył na Polaków stan wojenny. Zakazano strajków, manifestacji i wszelkich akcji protestacyjnych. Wprowadzona została godzina milicyjna od 22.00 do 6.00. Setki zakładów zmilitaryzowano, zapowiadając, iż strajk w nich równoważny jest dezercji, a więc grozi zań kara śmierci. Przerwano łączność telefoniczną, wszystkie przesyłki pocztowe objęła cenzura. Zamknięte zostały granice, bez specjalnej przepustki nie można było także opuścić miejsca zamieszkania. Zawieszono wszystkie organizacje społeczne, w tym związki zawodowe. Nadawano tylko jeden program telewizyjny i radiowy, zawieszono wydawanie większości pism. Na kilka tygodni zawieszono pracę szkół wyższych i lekcje w szkołach. Atmosferę grozy potęgowały czołgi, transportery opancerzone i wojskowe patrole na ulicach miast. Wobec braku dostępu do informacji krążyły najróżniejsze pogłoski. Ponieważ samo pojęcie „stan wojenny” nie było znane (wcześniej mówiono o stanie wyjątkowym), wiele osób interpretowało jego wprowadzenie jako oznakę wybuchu wojny. Wkrótce okazało się, że rzeczywiście trwa wojna – z własnym narodem.
Okrągły stół – 06.02.1989 r.
6 lutego 1989 r. w Warszawie rozpoczęły się rozmowy okrągłego stołu. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz PRL oraz środowisk zdelegalizowanej w roku 1981 „Solidarności”. Negocjacje te są uważane za moment przełomowy w dziejach transformacji systemu komunistycznego w Polsce i innych krajach bloku wschodniego. Obrady okrągłego stołu były rezultatem negocjacji podjętych przez władze komunistyczne z częścią opozycji w połowie sierpnia 1988 r., w sytuacji narastającej fali strajków i protestów społecznych.
Rozmowy Okrągłego Stołu rozpoczęły się 6 lutego 1989 r. Przy prawdziwym okrągłym stole obie strony zebrały się tylko dwa razy – na rozpoczęcie i zakończenie (5 kwietnia 1989 r.). Zasadnicze kwestie rozstrzygano podczas spotkań trzech głównych zespołów (ds. gospodarczych, politycznych i związkowych) i licznych grup roboczych. Negocjacjami kierowali ze strony solidarnościowej odpowiednio Witold Trzeciakowski, Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, ze strony partyjno-rządowej zaś Władysław Baka, Janusz Reykowski i Aleksander Kwaśniewski. Tymczasem podczas obrad zespołów roboczych żmudnie wypracowywano kompromis. Najważniejsze kwestie ponownie rozstrzygano podczas rozmów w Magdalence. Ostatecznie ustalono, iż powołana zostanie druga izba parlamentu – senat, a także utworzony urząd prezydenta (wyposażonego w szerokie kompetencje), wybieranego przez Zgromadzenie Narodowe (sejm i senat). Uzgodniono, iż wybory do senatu będą wolne, natomiast w wolnych wyborach wyłonionych zostanie 35 proc. posłów (pozostałe mandaty otrzymała PZPR i jej sojusznicy). Władze zgodziły się na ponowną rejestrację „Solidarności”, jednakże pod warunkiem dokonania zmian w statucie. Przy Okrągłym Stole wynegocjowano daleko idącą reformę PRL. Jej założenia nie naruszały monopolu władzy PZPR. Chociaż nie zawarto tego w treści porozumień, zakładano, iż prezydentem państwa zostanie gen. Jaruzelski i to komuniści będą decydować o kształcie nowego rządu. Sens całej operacji polegał oczywiście na tym, aby opozycji dać udział we władzy i tym samym obarczyć ją współodpowiedzialnością za proces reform. O tym, jak wąskie były ramy porozumienia, świadczy fakt, iż w maju 1989 r. odmówiono rejestracji NZS, organizacji legalnej przed 13 grudnia 1981 r. Na szczęście kolejne wydarzenia zmieniły bieg dziejów.
Wybory – 04.06.1989 r.
4 czerwca 1989 r. przeprowadzono pierwszą turę wyborów do Sejmu i Senatu. Tego dnia – jak pisał prof. Antoni Dudek – „miliony Polaków zadały przy pomocy kartki wyborczej śmiertelny cios komunistycznej dyktaturze”. Wybory przeprowadzone 4 czerwca 1989 r. były rezultatem porozumienia zawartego pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu.
Władze liczyły, że dwa miesiące, jakie dzieliły zakończenie obrad Okrągłego Stołu do czasu wyborów, sprawią, iż strona solidarnościowa nie zdoła się przygotować do kampanii. Tymczasem w kwietniu w całym kraju zaczęły powstawać lokalne komitety obywatelskie, organizujące kampanię na najniższym szczeblu. Trafną decyzją było wystawienie tylko jednego kandydata na jedno miejsce, aczkolwiek ich dobór budził czasem kontrowersje. Niezwykle skutecznym zabiegiem okazało się przedstawienie kandydatów jako „drużyny Wałęsy” i przygotowanie dla nich plakatów ze zdjęciem z przewodniczącym „Solidarności”. Ułatwiło to ich identyfikację. 8 maja 1989 r. ukazał się pierwszy numer „Gazety Wyborczej”, dziennika strony solidarnościowej, kierowanego przez Adama Michnika. Wkrótce potem wznowiono także „Tygodnik Solidarność”. Opozycja otrzymała również prawo do emisji audycji wyborczych w radiu i telewizji. Organizacje radykalne wezwały do bojkotu wyborów. Na miejsca w ramach puli 35 proc. kandydowali także formalnie bezpartyjni przedstawiciele obozu władzy. 4 czerwca 1989 r. okazał się kluczowy dla dalszego rozwoju wydarzeń. Społeczeństwo potraktowało wybory jak plebiscyt. Wybierano kandydatów „Solidarności”, a listy koalicji rządowej gremialnie skreślano. W rezultacie Ci pierwsi zdobyli 160 ze 161 możliwych miejsc w sejmie i 92 ze 100 miejsc w senacie. Kandydaci z miejsc zarezerwowanych dla władz tylko w trzech przypadkach zdołali zdobyć wystarczającą liczbę głosów. Co więcej, przepadło 33 z 35 kandydatów startujących z tak zwanej listy krajowej, zawierającej nazwiska najważniejszych działaczy koalicji rządowej. Zmieniło to układ sił w przyszłym parlamencie. W tej sytuacji, za zgodą strony solidarnościowej, dokonano zmiany ordynacji wyborczej między dwiema turami głosowania, co stanowiło pogwałcenie podstawowych zasad. W drugiej turze (18 czerwca) przy bardzo niskiej frekwencji „Solidarność” obsadziła pozostałe miejsca w sejmie oraz kolejnych siedem w senacie. Przyznany jej limit wypełniła też koalicja rządząca.
Bibliografia
- https://dzieje.pl/aktualnosci/poznansc-56
- https://czerwiec56.ipn.gov.pl/c56/historia/9284,Historia.html
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Grudzie%C5%84_1970
- https://www.wadowiceonline.pl/wydarzenia/12675-40-lat-temu-karol-wojtyla-zostal-wybrany-na-papieza
- https://historia.org.pl/2014/12/13/13-grudnia-1981-roku-wprowadzono-w-polsce-stan-wojenny/
- https://13grudnia81.pl/sw/historia/rozdzialy/6689,Wprowadzenie-stanu-wojennego.html
- https://www.historiaposzukaj.pl/wiedza,wydarzenia,175,obrady_okraglego_stolu.html
- https://dzieje.pl/aktualnosci/okrag%C5%82y-stol
- teatrnn.pl/leksykon/artykuly/czerwiec-1989-przebieg-i-skutki-wyborow-4-czerwca-1989-roku/


